sobota, 30 stycznia 2016

Mała tajemnica wojny-czy odkryta?

W połowie lipca 1944roku- w ramach frontu wschodniego, rozpoczęła się operacja brzesko -lubelska. Front zbliżył się do naszych terenów. Wzmogły się nocne naloty radzieckiego lotnictwa.
Oto jak wspomina tamten okres mieszkaniec Terespola Pan Zbigniew Biegajło. Matka p.Zbigniewa ze względów bezpieczeństwa skierowała- na noclegi, jego i siostrę do wioski Samowicze- kolonia Kosomin, oddalonej kilka kilometrów od Terespola.
"Pani Żukowa(Kosomin) przyjęła nas bardzo gościnnie przeznaczając nam do dyspozycji pokój, gdyż mieszkała tylko z córką, a syn Paweł był na robotach w Małaszewiczach w brygadzie junaków. Chodziliśmy więc piechotą do Kosomina nocować, chociaż ja z siostrą niechętnie, bo to był spory kawałek drogi, tym bardziej, że tata nie akceptował tego pomysłu. Pewnego wieczora nie poszliśmy, bo niebo było zachmurzone i liczyliśmy na to, że nalotu nie będzie. Upewnił nas w tym przekonaniu jeszcze bardziej jeden z członków załogi reflektora Martin z Gdańska, który powiedział łamaną polszczyzną do naszej mamy "matka dzisiaj Iwan nie przyleci, nigdzie nie idźcie". W nocy jednak wypogodziło się i gdy tylko usłyszeliśmy ruch przy reflektorach wyruszyliśmy pośpiesznie na prochownię (w Terespolu-drugie miejsce schronienia). Nalot był dość duży z kilkoma pożarami po obu stronach Bugu.
Rano zaskoczyła nas niespodziewanie wizyta zapłakanej córki p.Żukowej, która poinformowała nas, że ich gospodarstwo i sąsiadów p.Grubiszów zostały zbombardowane. Pani ta była bardzo roztrzęsiona i prosiła abyśmy przyszli, bo nie jest w stanie wypowiedzieć szczegółów i trzeba to wszystko zobaczyć na własne oczy. Udaliśmy się tam niezwłocznie i to ujrzeliśmy przerosło nasze wyobrażenia. Tliły się jeszcze zgliszcza spalonej obory, a wśród nich zwęglone szczątki konia, krowy i całego dobytku p.Żuków. Na szczęście dom się nie zapalił, ucierpiał tylko trochę od odłamków i podmuchów wybuchających bomb. Najważniejsze jednak było to, że wszyscy przeżyli, gdyż zagrożenie było bardzo duże. Jedna z bomb eksplodowała w odległości ok.5m od schronu, w którym była p.Żukowa z córką oraz cała rodzina p.Grubiszów U p.Grubiszów pożaru nie było, ale budynki gospodarcze były mocno uszkodzone, a w nich poranione zwierzęta.
Zastanawiam się do dzisiaj dlaczego załoga sowieckiego samolotu mając w pobliżu tyle ważnych obiektów strategicznych, wybrała jednak za cel ataku dwa spokojne niczym nie wyróżniające się gospodarstwa rolne. Wyglądało na to, że samolot ten chciał w bezpiecznym miejscu pozbyć się ładunku, ale czy tak istotnie było pozostanie tajemnicą wojny".
Właśnie to stwierdzenie " tajemnica wojny" skłoniło mnie do podjęcia poszukiwań celem chociaż częściowego odkrycia tej tajemnicy. W ubiegłym roku członkowie Historyczno- Technicznego Oddziału z Brześcia zlokalizowali miejsce upadku radzieckiego samolotu, który został zestrzelony podczas nocnego  nalotu z 15 na 16 lipca 1944 roku. Wykonywał on wtedy zadanie bojowe polegające na bombardowaniu północnego węzła stacji kolejowej Brześć. W trakcie wykonywania tego zadania samolot zestrzeliła niemiecka artyleria przeciwlotnicza. Miejsce upadku strąconego samolotu znajduje się kilka kilometrów od Kosomina we wiosce Niepli- po bialoruskiej stronie granicy,vis-a-vis po polskiej stronie-Neple. Być może załoga tego samolotu mając świadomość, że samolot został trafiony wyzbywała się bombowego ładunku licząc na łut szczęścia i awaryjne lądowanie.(?) Czy był to ten samolot z którego zrzucono bomby na gospodarstwa w Kosminie(?). Zbyt mała ilość danych oraz moja powierzchowna wiedza o lotnictwie nie pozwalają mi jednoznacznie odpowiedzieć twierdząco. Ale przypuszczam, że już te wstępne fakty wskazują, że prawdopodobieństwo takiego przebiegu wydarzeń jest możliwe.
 Podczas odkopywania  okazało się, że był to samolot produkcji amerykańskiej Mitchell B-25, który Związek Radziecki otrzymał w ramach programu pomocy wojennej- lend-liz, od USA.

 Lej po bombie-kilkaset metrów przed Kosominem. Obecnie rośnie tam las.Foto -styczeń 2016r

Lej po bombie kilkadziesiąt metrów od Kosomina. Obecnie na terenie pastwiska. Foto; styczeń 2016r

Widok na Kosomin, od miejsca po bombie ukazanego wyżej.Foto; styczeń 2016r

 Mieszkanie p.Żuków z tamtego okresu. Obecnie nie zamieszkałe. Foto; styczeń 2016r
 Przybliżone miejsce spadania samolotu.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Przygotowanie terenu pod wykopy.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
Miejsce wykopów-koło wioski Nepli-Białoruś. Poszukiwanie szczątków  samolotu Mitchell B25. Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Wydobywanie szczątków samolotu. Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
Poszukiwanie szczątków samolotu. Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Części uzbrojenia samolotu.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Dwa wydobyte z samolotu spadochrony.Zaczepione na drzewie celem osuszenia.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Śmigło samolotu i inne drobne elementy.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
Dolny profil samolotu z jego wizerunkiem po prawej stronie.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Fragment maski tlenowej-część nosowa, z logo firmy producenta( samolotu)?.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
 Wydobyty z samolotu radziecki pistolet TT.Broń jednego z członków  załogi samolotu.Foto -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.

Korzystałem z:
Zbigniew Biegajło-Moje wspomnienia z lat okupacji niemieckiej.(rękopis)
Włodzimierz Buchta- -И.П.Т.О.-- АВИАПОИСК --Брест.
Rozmowy z członkami rodzin pp. Grubisz i Żuk.
Strona: http://news.tut.by/society/477818.html

Opracował i pozostałe foto: K.Niczyporuk

sobota, 23 stycznia 2016

Epizody z okresu wojny.

W maju 1943 roku front wschodni przebiegał kilkaset kilometrów od Terespola.Ale już wtedy -mimo tak znacznych odległości, nad Brześciem i Terespolem pojawiły się radzieckie samoloty dalekiego zasięgu.
Mieszkaniec Terespola Pan Zbigniew Biegajło w swoich wspomnieniach z okresu wojny opisuje to tak-
"Na wiosnę 1943 r zaczęły do nas dolatywać samoloty sowieckie,najpierw rozpoznawcze a później nastąpiły regularne naloty nocne. Pierwszy niewielki nalot odbył się1maja 1943r i miał raczej charakter psychologiczny,ale zaskoczył wszystkich mieszkańców a chyba najbardziej Niemców ,gdyż po lewej stronie Bugu nie mieli oni żadnej obrony przeciwlotniczej."- i dalej-"Niemcy w szybkim tempie przystąpili do organizowania obrony przeciwlotniczej."


 Mapa Brześcia i Terespola z roku 1925,WIG.

"Z prawej strony mostów kolejowych ustawili działko szybkostrzelne na wieżyczkach drewnianych do zwalczania samolotów niżej lecących i nurkujących."(sześciokąt czerwony-1)


Dwa mosty kolejowe znajdowały się w tym miejscu.Obecnie jest tu jeden most kolejowy.Ujęcie z prawej strony mostu.Foto z 2015 r.O tym, co stało się z tymi mostami w lipcu 1944r można przeczytać na tym poście.htmlhttp://prochowniaterespol.blogspot.com/2012/11/wysadzone-mosty-kolejowe-na-bugu.html

"Ponieważ naloty były coraz częstsze z pomocą Niemcom przyszła artyleria węgierska, która miała na wyposażeniu działka średniego kalibru tzw.zenitówki.Usytuowali się oni najpierw na starym kirkucie przy obecnej ul.Wspólnej,( sześciokąt czerwony-2) a później ustawili kilka działek na wierzchu prochowni ( w Terespolu-sześciokąt czerwony-3) w której jedną salę zajęli na magazyn amunicyjny.

  Prochownia w Terespolu.Foto z 2014r.

 Korona prochowni na której były stanowiska węgierskich działek przeciwlotniczych.Foto z 2014r.

"Niemcy coraz bardziej wzmacniali obronę przeciwlotniczą ściągając w okolicę Terespola artylerię większego kalibru.Ustawiona ona została za Błotkowem przy szosie kodeńskiej ok.40 m za stojącym tam obecnie helikopterem.(sześciokąt czerwony-4) .Taka sama bateria zajęła stanowisko między Łobaczewem D. a starą drogą koroszczyńską.(sześciokąt czerwony-5).
Dowództwo i cała administracja tej artylerii ( przy mostach) zajęła dom w którym mieszkaliśmy na ul.Słowackiego i w związku z tym musieliśmy się dokwaterować do naszej rodziny na ul.Polnej.Nie pozbyliśmy się jednak sąsiedztwa żołnierzy z tej jednostki,gdyż niedaleko od domu przed oknem postawili nam reflektor a obok agregat prądotwórczy."- później-"Na naszej działce dostawili drugi reflektor nieco dalej od domu,ale dużo większy".(owal czerwony z literą -R)
Od strony Brześcia w czasie nalotów widać było też więcej reflektorów i mocniejszą siłę ognia.Najbardziej nerwowo znosiła to wszystko nasza mama i postanowiła,że będziemy chodzili (p.Zbigniew i jego siostra) nocować do prochowni,zwłaszcza w wieczory bardziej pogodne z większym  prawdopodobieństwem nalotu.Braliśmy więc z sobą koce i kołdry i spaliśmy tam w ubraniach na matach słomianych i trzcinowych wraz ze sporą liczbą okolicznych mieszkańców.
W jednym z nalotów widzieliśmy jak został złapany w świetle reflektorów samolot sowiecki,który ratując się poszedł w dół i rzucił bombę.Bomba ta spadła w ogrodzie sąsiadów,ale na szczęście nie wybuchła i po odkopaniu została zabrana przez Niemców.
To wystarczyło aby nasza mama podjęła nową decyzję mówiąc,że skoro przed oknami mamy 2 reflektory a na prochowni armaty nad głowami musimy szukać bezpieczniejszego schronienia.Wybór padł na dom p.Żuków na początku Samowicz-w Kosominie"(owalny czerwony prostokąt).
W drugiej połowie lipca 1944 roku front wschodni zbliżył się do linii Bugu.Naloty się nasiliły.Mieszkańcy  miasta i okolicy drżeli o życie swoje i najbliższych.Ale o tym w następnym poście.

Korzystałem z;
Zbigniew Biegajło-Moje wspomnienia z czasów okupacji niemieckiej.(rękopis)

Opracował i foto;K.Niczyporuk