Autorem reportażu jest Fiodor M. Riszetnikow (1841-1871) rosyjski pisarz i publicysta.
Tytuł reportażu- "Z Brześcia Litewskiego do Petersburga- wrażenia z podróży".
Autor opowiada, że powziął zamiar podróży z Brześcia do Petersburga. Rozważał przejazd pierwszego odcinka drogi, z Brześcia do Białegostoku transportem konnym-omnibusem.
Doszedł do wniosku, że chociaż jest to droga krótsza to jednak warunki przejazdu są tak kłopotliwe, że zdecydował się na trasę dłuższą- z Brześcia do Terespola wynajętą furmanką, a z Terespola nowo otwartą drogą żelazną Warszawsko Terespolską (1867) do Warszawy. Stamtąd koleją do Białegostoku i przez Grodno,Wilno do Petersburga.
Mnie osobiście w tym reportażu najbardziej interesują te spostrzeżenia i okoliczności, które dotyczą przejazdu granicy z Brześcia do Terespola. Na nich się skupię.
"Otrzymawszy o godzinie 8.00 paszport z adnotacją; do wyjazdu zatwierdzony i do księgi zapisany,
wynająłem wóz do przewożenia ciężarów, z woźnicą - Żydem ,aby przewieść swój bagaż składający się z walizek, a u swego boku miałem zawieszoną małą torbę podróżną w której między drobiazgami było dziesięć paczek papierosów.
Kontrole na posterunkach twierdzy trwają długo. O samej twierdzy nic istotnego powiedzieć nie mogę; twierdza jest twierdzą ze swoją jednostajnością,wojskowymi twarzami, targującymi Żydami, ona wywołuje tęsknotę za różnorodnością życia, za tym co by przypominało rodzinną idyllę. Życie rodzinne przypominają tu tańce , klub karciany z zakąską. Latem urozmaiceń-nowych atrakcji, jest też niewiele, gdyż tylko nielicznych stać, wybrać się na majówkę,piknik na brzegu rzeki za twierdzą, czy łowienie ryb w rzece, ale i łowienie ryb, nie wszędzie jest dozwolone.
Sama twierdza znajduje się na terenie bagnistym, jest tam dużo rowów (fos wodnych) otoczonych wałami, a na skraju dużo bagien,które latem -w czasie rozłożonych obozów, stają się dokuczliwe żołnierzom.
Ruch po moście wiszącym odbywa się powoli, widoki z niego nie są zachwycające ,po prawej stronie wały, za nimi wysoki budynek aresztu, po lewej stronie topola, a dalej wznoszące się lasy przypominające wyglądem jakby schody lub strojne cerkwie- tam wykonują elementy filarów- do mostu przez Bug, do nowo budowanej drogi żelaznej z Terespola do Brześcia (1870r.).
Kolej Warszawsko-Terespolska 1867 r. Odcinek drogi Terespol-Brześć-1870 r.
Most kratownicowy- oparty, na trzech filarach na rzece Bug-drzeworyt K.Pillati (1843-1902).
Jeden z tych filarów zachował do naszych lat. W oddali Most Północny.Foto: 2014 r.
Po prawej stronie filar współczesnego mostu kolejowego -odcinek białoruski..
Foto: 2014r.
Foto: 2014r.
Przypomniałem sobie, jak kilkakrotnie próbowałem łodzią dopłynąć do tego miejsca, ale żołnierze wzbraniali mówiąc, że cywile bez pozwolenia nie mogą tam dopływać."(...)
Dalej autor wspomina swoje próby dotarcia do brzegu rzeki, aby móc się wykąpać lub przejść na druga stronę, do Terespola. Kończyły się one niepowodzeniem. Gdy zaś było się w grupie oficerów, wtedy zakazów tych nie stosowano i można było miejsca te odwiedzić.
Tymczasem autor zbliża się do kolejnego posterunku kontrolnego.
"Stój- krzyknął żołnierz stojący przy posterunku do -przewoźnika.
-O co chodzi ? -zapytałem.
-Pozwolenie trzeba okazać. Nie wiesz, że tutaj jest granica. Z posterunku wyszedł drugi żołnierz.
Jaka granica ?...przecież od tego słupa zaczyna się Królestwo Polskie..jakaż tu jest granica?
Przewoźnik wyciąga zza pazuchy (spod ubrania) grosze... Ja podałem paszport. Dwaj żołnierze zaczęli oglądać mój paszport.
-Tutaj przepustki brak.
-Ale popatrzcie dokładnie.
-Tutaj potrzebna jest książeczka.
Żołnierz wyraźnie chciał się do czegoś przyczepić (szukał powodu) albo się nudził. Wiedziałem, że on nie może mnie zatrzymać, gdyż książeczki wymagane są tylko od przewoźników i miejscowych.
-A jeżeli ode mnie nie wymaga się książeczki, jeżeli ja mając paszport mam pełne prawo podróżować po całym Imperium Rosyjskim?
-Skąd jedziesz?
Woźnica odpowiedział za mnie. Żołnierz popatrzył raz jeszcze na paszport i zapewne zauważył w nim
petersburskie policyjne znaczki i stemple warszawskiej kolejowej policji. Oddając paszport powiedział.
-Dużo tych pieczątek-to!, i uśmiechnął się.
Żyd krzyknął-no! i zaciął cugle konia. Tyle pieczęci-to! świadczy, że jest w porządku ! Powiedział żołnierz odchodzący do swego posterunku."
W dalszej części rozmowy autor wypytuje woźnicę o inne zdarzenia na granicy i zadaje pytanie:
"Co tam jeszcze?
-A to niby pan nie wie? Tytoń, papierosy...
-Oględziny będą robić?
-Będą.
Zląkłem się, miałem przecież papierosy. Pomyślałem, trzeba było schować je za cholewy butów, ale nie schowałem, bo są w torbie podróżnej. Nie będzie przecież śmiał zaglądać- kontrolować mojej torby podróżnej, czyżby był aż tak nielitościwy, aby pozbawić mnie papierosów? W Terespolu dobrych papierosów nie kupisz,na dworcu kolejowym być może kupisz, tylko drogo.
-Możliwe ,że on nie będzie kontrolował?
-Niemożliwe.
-A jeżeli miałbym przy sobie wódkę?
-Z Brześcia można, ale z Terespola nie można, ani wódki, ani perfum."
Autor pogrąża się w myślach- co może się stać, jeżeli zostanie poddany takiej kontroli.
"Ale oto i szlaban koło którego poddają oględzinom rzeczy...Tutaj gdzie ten szlaban zaczyna się Królestwo Polskie, w którym gorzelnictwo i produkcja tytoniu prowadzona jest według starych systemów; dlatego tez wódka w Brześciu jest droższa i jakościowo słabsza, a produkcja tytoniu znajduje się na wyższym poziomie, w Terespolu wódka tańsza i jakościowo lepsza, a tytoń- papierosy droższe.
Przejechaliśmy szlaban, most...przejechaliśmy jeszcze jeden most. Zaczynają się pierwsze zabudowania (Terespola) z żydowskimi domami z wieloma wyszynkami i sklepikami wieloma fryzjerami, Żydami sprzedającymi przed domami -polski, żydowski chleb, siano ,cebulę i inne temu podobne rzeczy dla przyjeżdżających tu chłopów...
Ucieszyłem się, że kontroler przegapił mnie. Jem, uśmiecham się i kończę dopalanie papierosa.
Nagle- jak spod ziemi, zjawia się na drodze nad inspektor- kontroler w płaszczu, w czapce z daszkiem z zielonym otokiem i odznaką. Woźnica zatrzymuje konia.
-Proszę pana do ponownej kontroli. Może pokaże pan tytoń, papierosy.
-Nie mam papierosów.
-Na pewno, pan,na pewno. Proszę. Zgodnie z sumieniem, proszę.
-Przecież mówię panu...
-Na pewno. I on dotknął torby- to jest niemożliwe .Przecież pan wiezie pięć funtów (1 funt około-0.4 kg).
-To z czym ja pojadę do Petersburga, aby móc tam kupić towar .
-Wobec tego pójdziemy do komisarza. Jeszcze raz mówię- proszę, a to komisarz zatrzyma na trzy godziny, będzie marnie.
-Proszę mnie nie zatrzymywać, bo się spóźnię
-Pociąg odchodzi o godzinie 11.00, a teraz jest 9.30 więc jak- są papierosy?
-Mam dziesięć paczek papierosów.
-Tylko? Nie kłamiesz, pan? Pokaże mi je pan czy nie ?
Ja wyciągnąłem z torby podróżnej te papierosy.
-A może ich jest sto paczek. Dziesięć paczek można i tytoń można, tylko niedużo. Proszę przysiąc w imię Boga (że ma ich pan- tylko tyle).
Przysiągłem.
No, już dobrze. Proszę wybaczyć. Takie są wymogi służby... Jeżeli, to nieprawda to grzech będzie wasz.
Proszę jechać dalej.
My pojechaliśmy; papierosy schowałem do torby."
Kończyły się zabudowania Terespola. Pozostało jeszcze około półtorej wiorsty (1 wiorsta= ok.1067m) do drogi żelaznej i nowego dworca kolejowego w Terespolu.
Czerwoną linią zaznaczyłem- przybliżoną, trasę opisaną w reportażu. Od Twierdzy Brzeskiej do stacji kolejowej w Terespolu. Mapa WIG z 1925 roku.
Dworzec kolejowy w Terespolu w latach 1867-1964. Tu na makiecie w Prochowni w Terespolu-lata międzywojenne. Foto: 2013r.
Współczesny dworzec kolejowy w Terespolu. Foto z lotu ptaka 2009 r. G.Maciuk.
*M.Wachulik- Bardzo dziękuję za wskazanie tekstu.
Korzystałem z:
Tłum.z j.ros.: własne
Opracował: K.Niczyporuk
Na granicy się nic nie zmieniło od 150 lat - papierosy, wódka...
OdpowiedzUsuń